Przez lata polski transport drogowy był jednym z filarów naszej gospodarki – odpowiada dziś za 7% PKB i ponad 6% zatrudnienia. Mamy najwyższy udział w przewozach międzynarodowych w całej Unii Europejskiej. Jednak ta przewaga szybko topnieje. Rosnące koszty, nowe regulacje i brak wsparcia systemowego sprawiają, że branża znalazła się w najtrudniejszej sytuacji od dekad.
Pakiet Mobilności – rosnące obciążenia
Od 2022 roku przedsiębiorcy transportowi muszą mierzyć się z Pakietem Mobilności. W praktyce oznacza to wyższe koszty płac, skomplikowaną biurokrację i ograniczenia w kabotażu. Do tego dochodzą obowiązkowe zgłoszenia kierowców do lokalnych systemów i konieczność tłumaczenia dokumentów. W efekcie koszty pracy wzrosły nawet o kilkadziesiąt procent, a konkurencja spoza UE, nieobjęta tymi samymi wymogami, przejmuje coraz więcej zleceń.
Dekarbonizacja – ambitne cele, brak realnych możliwości
Nowe unijne regulacje nakładają na sektor transportowy obowiązek ograniczenia emisji CO₂ aż o 90% do 2040 roku. Problem w tym, że w Polsce tylko 1% ciężarówek ma napęd elektryczny, podczas gdy we Francji już 8%. Brakuje infrastruktury do ładowania, stacji LNG czy wodoru, a ceny pojazdów zeroemisyjnych są zaporowe dla większości firm. Bez wsparcia finansowego transformacja w tym tempie jest po prostu nierealna.
Branża na krawędzi
Od połowy 2023 roku ponad połowa firm notuje spadek przychodów. W 2024 roku liczba upadłości wzrosła o ponad 50%, a działalność zamknęło blisko 3 tysiące przedsiębiorstw transportowych. Ponad 60% przewoźników planuje redukcję floty i zatrudnienia. Wzrost cen paliwa, wyższe opłaty drogowe, drogie leasingi i ubezpieczenia, a przy tym spadające stawki frachtowe – to mieszanka, która sprawia, że coraz więcej firm balansuje na granicy rentowności.
Brakuje kierowców
Deficyt kierowców zawodowych w Polsce sięga już 120 tysięcy. Młodzi nie wybierają tej drogi zawodowej – koszty szkoleń są wysokie, a prestiż zawodu niski. Mniej jest także kierowców zza wschodniej granicy. Luka kadrowa staje się jednym z największych ograniczeń rozwojowych sektora.
Polska zostaje w tyle w cyfryzacji
Podczas gdy zachodnie gospodarki inwestują w inteligentne systemy zarządzania flotą, w Polsce cyfryzacja transportu rozwija się powoli i głównie wśród największych firm. Brakuje programów wsparcia dla małych i średnich przewoźników, którzy nie mają środków na nowoczesne rozwiązania technologiczne.
Potrzebne systemowe wsparcie
Widać wyraźną dysproporcję w traktowaniu różnych sektorów gospodarki. Rolnictwo otrzymuje co roku 9,5 mld euro dopłat z UE, energetyka i budownictwo korzystają z miliardów z KPO i funduszy unijnych. Transport drogowy – mimo że odpowiada za największy udział w przewozach międzynarodowych w UE – nie ma dostępu do dedykowanego systemu wsparcia.
Co dalej?
Aby zachować konkurencyjność polskiego transportu drogowego, konieczne są:
realne instrumenty finansowe – na zakup nowoczesnych pojazdów, budowę infrastruktury i cyfryzację procesów,
rozsądny harmonogram dekarbonizacji, dostosowany do naszych możliwości,
programy szkoleniowe dla kierowców z dofinansowaniem kwalifikacji i promocją zawodu,
dialog z regulatorami w sprawie uproszczenia biurokracji i ujednolicenia przepisów.
Bez takich działań grozi nam szybka utrata przewagi budowanej przez lata. Transport drogowy to nie tylko branża – to strategiczny sektor gospodarki. Dlatego potrzebuje on dziś nie doraźnych rozwiązań, lecz długofalowej polityki i realnego wsparcia, które pozwoli mu sprostać wyzwaniom przyszłości.