– Nie możemy czekać na kolejne wersje „Tarczy” i kolejne decyzje urzędników. Oni już dziś są zarzuceni wykreowaną przez rząd lawiną wniosków pomocowych. A przecież można było zaufać przedsiębiorcom, obywatelom i działać na podstawie prostych oświadczeń – podkreśla
– Państwo ma przecież możliwości skontrolowania wykorzystania środków pomocowych po zakończeniu kryzysu. Łatwego wyłowienia tych, którym pomoc się nie należała. Tak postępują wszystkie normalne kraje – dodaje.
– W wypowiedziach ministrów często się pojawia sformułowanie, że „tarcza antykryzysowa” nie jest zamkniętym katalogiem. Byłoby lepiej, gdyby ta „tarcza” – mówię w cudzysłowie, gdyż niektórzy określają ją jako „durszlak” lub „sito” – była już od początku mocna i gdybyśmy dopiero później dołączali do niej kolejne niezbędne rozwiązania – zaznacza Malinowski.
– Dla przedsiębiorców najważniejszą sprawą jest utrzymanie płynności finansowej! Przekłada się ona na utrzymanie miejsc pracy, co z kolei ma znaczenie na zachowanie wpływów podatkowych od pracowników. Podczas sporadycznych kontaktów z rządem – sporadycznych, bo jak wiadomo, rząd i tak wie najlepiej – zwracaliśmy uwagę, że jest to kwestia numer jeden. Do załatwienia tu i teraz – podkreśla.
Rozmowa jest dostępna tutaj.