Rozsądek zwyciężył, „Kardynał” wyleczy

Często piszę o bezmyślności urzędniczej lub prawodawczej. Nawołuję przy tym do poprawy i refleksji. W skrajnych przypadkach - do użycia rozumu. Czytelnicy się dziwią: „Po co te apele, to jak groch o ścianę”. Wierzę jednak, że apelować warto. Wierzę w rozsądek. I w ubiegły piątek – doczekałem się! – pisze w „Rzeczpospolitej” Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski.

Oto wyniki jednego z ostatnich głosowań w polskim parlamencie – 359 posłów zagłosowało zgodnie na „tak”. 214 posłów PiS, 115 PO, 13 PSL-UED i kilkunastu z innych ugrupowań. Piękna koalicja polityków na co dzień szarpiących się bez litości. Co ich połączyło? Nadrzędny cel – zdrowie polskich pacjentów – wyjaśnia.

Głosowanie dotyczyło zmiany ustawy regulującej funkcjonowanie Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW). Uczelnia zabiegała o nią, by możliwie szybko móc uruchomić kierunek lekarski. Kilka lat temu zaczęła przygotowania, inwestując niemałe środki. Podpisała umowy o współpracy z tak szacownymi instytucjami, jak Wojskowy Instytut Medyczny, Centralny Szpital Kliniczny MSWiA czy Instytut Kardiologii w Aninie. Ba, nawet ze słynną rzymską Polikliniką Gemelli, znaną z pomocy medycznej udzielanej Watykanowi – dodaje.

– Sęk w tym, że przez ten rok pojawiła się na horyzoncie nowa ustawa o szkołach wyższych, przygotowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Niezbędna, bo polskie szkolnictwo wymaga reform. Niestety, pech chciał, że ustawa opóźniłaby, a może i zniweczyła wysiłki UKSW. Uniwersytet - instytucja, w której mądrych ludzi z definicji nie brakuje – znalazł jednak sposób. Szybka nowelizacja ustawy o UKSW pozwoliłaby zakończyć procedury przed wejściem w życie nowych regulacji – pisze Malinowski.

– Tak, to trochę „sztukowanie” prawa. Ale w tym wypadku to wyjście optymalne. Pracodawcy RP od lat zajmują się kwestiami zdrowotnymi i ich ogromnym wpływem na kondycję gospodarki. Zorganizowane przez nas Kongresy Zdrowia wykazały, że zdrowy obywatel to warunek rozwoju nowoczesnego państwa. Tymczasem w naszych szpitalach brakuje tysięcy lekarzy. Wysiłki UKSW należało więc poprzeć. Bo stawką było zdrowie pacjentów, jakość i efektywność ich leczenia! –
podkreśla.

– W piątek posłowie pokazali, że potrafią dostrzec taki nadrzędny cel. To budujące doświadczenie. Zwłaszcza po czwartkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Omawiano na nim właśnie nowelizację ustawy o UKSW. I okazało się, że dla niektórych ważniejsze od zdrowia Polaków jest „dowalenie” przeciwnikowi. Bez oglądania się na konsekwencje. Ponieważ pomysł jest popierany przez konkurenta, to trzeba spalić inicjatywę UKSW razem z „wrogą” partią –
ocenia.

– Tym, których najwyraźniej zaślepia gorączka kampanii wyborczej, przypominam, że UKSW to uczelnia z ogromną tradycją, wielkim dorobkiem. To nie jest jakaś szkółka z nie wiadomo jaką kadrą, obliczona na zgarnięcie czesnego od studentów. To kawał polskiej historii i tradycji. Trochę szacunku! A dla odzyskania kontaktu z rzeczywistością proponuję: przejdźcie się do zwykłej publicznej przychodni. Spróbujcie tam poszukać pomocy w chorobie. Ja byłem. I myślę, że nikomu, kto zobaczyłby na własne oczy to, co się tam dzieje, nie przyszłoby do głowy zagłosować przeciw projektowi UKSW – podsumowuje Prezydent Pracodawców RP.

Artykuł jest dostępny tutaj.