„Podróże Guliwera” na ul. Wiejskiej

Nasi posłowie są ludźmi o różnorodnych zamiłowaniach. Ostatnio na przykład ujawnili się amatorzy literatury angielskiej. Amatorzy to mało. Prawdziwa grupa rekonstrukcyjna! Wzięli oni „na warsztat” powieść „Podróże Guliwera” Jonathana Swifta – pisze w „Rzeczpospolitej” Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski.

– Szczególnie ten fragment, w którym jej bohater Lemuel Guliwer odwiedza krainę Balnibarbię. Mieszkańcy tego państwa wszystko robią na opak. Próbują np. odzyskiwać promienie słoneczne z ogórków, by ogrzewać nimi domostwa. Usiłują budować budynki, poczynając od dachu itd. Itp. – wyjaśnia.

– Grupa rekonstrukcyjna ujawniła się ostatnio na jednej z sejmowych podkomisji Finansów Publicznych. Zajmuje się ona prezydenckim projektem ustawy dotyczącej wsparcia kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. „To ja będę Guliwerem, a wy bądźcie jak mieszkańcy Balnibarbii” - musiał najwyraźniej powiedzieć szef grupy. No i się zaczęło... – pisze.

– Ustawa o wsparciu ma w założeniu pomóc tym kredytobiorcom, którzy w wyniku zwiększenia kosztów obsługi kredytów związanych z kursem obcych walut mają problem z ich spłatą. Zgodnie z prezydenckim projektem banki będą m.in. wspólnie składać się do Funduszu Konwersji. Ma on służyć przewalutowaniu kredytów na złotówki – tłumaczy Malinowski.

– Pomysł godny rozważenia! „Rekonstruktorzy” jednak postanowili zrobić coś bardziej na opak niż wyciąganie słońca z dojrzałych ogórków. Wprowadzili bowiem poprawkę, która wyklucza z programu pomocy klientów niektórych banków. Tych mianowicie, które mają problemy z płynnością i są w trakcie programów naprawczych! Taki bank nie będzie musiał płacić na Fundusz. Jego klienci też niestety z niego nie skorzystają. Nie będą więc mieli możliwości przewalutowania kredytów na złotówki – podkreśla.

– Czy to nie kompletna bzdura? Banki przecież znalazły się w trudnej sytuacji m.in. przez to, że ich klienci mają problemy ze spłatą kredytów. To właśnie ci wykluczeni poselską poprawką z programu pomocy potrzebują wsparcia! A co z kredytobiorcami, którym umowy już wypowiedziano? To oni byli i są w najcięższej sytuacji. Banki zresztą też mają przez nich problemy. Tych najbardziej potrzebujących projekt w ogóle jednak nie dotyczy! Gdyby Jonathan Swift znał tę historię, niechybnie umieściłby ją na kartach swojej książki – ocenia.

– Takim rozwiązaniem może także zainteresować się Bruksela. W grę wchodzi bowiem zachwianie wewnętrznej konkurencyjności sektora bankowego. Właśnie przez zróżnicowanie wpłat na Fundusz Konwersji. Dlaczego bowiem banki działające optymalnie lub będące w najlepszej kondycji mają płacić spore składki na fundusz, a te, które mają kłopoty - nie? – dodaje.

– Eksperci zwracają uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię. Z tak skonstruowanej pomocy przy „odwalutowywaniu” kredytów skorzystają głównie kredytobiorcy... zamożni, radzący sobie ze spłatą. To do nich, posiadaczy największych kredytów, zwrócą się w pierwszej kolejności banki. Bo w tych przypadkach najłatwiej dojdzie do porozumienia i jego zrealizowania! A przez to do zmniejszenia wpłat na Fundusz Konwersji – zaznacza.

– Ustawę trzeba więc poprawić. Może wcześniej warto na zebranie poselskiego kółka literacko-rekonstrukcyjnego podrzucić kilka egzemplarzy „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. Jej bohater dzięki duchom świąt Bożego Narodzenia dostrzega, jak straszne błędy popełnił w życiu - i je naprawia! A tego trzeba życzyć i posłom, i prezydenckiej ustawie – podsumowuje Prezydent Pracodawców RP.