– Niestety przedstawiona przez OPZZ propozycja wprowadzenia "wdowiej emerytury" nie uwzględnia kosztów tego rozwiązania dla budżetu. Przede wszystkim jednak takie świadczenie nie zagwarantuje celu, jaki deklarują jego pomysłodawcy: wyższej stopy zastąpienia. Zależy ona od dwóch czynników: proporcji liczby osób otrzymujących emeryturę do osób płacących składki oraz wysokości tej składki. Prognozy wskazują, że nasze społeczeństwo będzie się starzeć, a "wdowia emerytura" nie wystarczy, by zniwelować efekty tego trendu – ocenia Siemienkiewicz.
– Ponadto, stopa zastąpienia dla kobiet jest niższa niż dla mężczyzn. Statystycznie kobiety zarabiają mniej i żyją dłużej. Przyznanie dodatku w wysokości 25 proc. emerytury zmarłego małżonka będzie dotyczyło przede wszystkim kobiet. Propozycja jest więc łagodzeniem skutków, a nie próbą zmiany przyczyny niskiej stopy zastąpienia jaką jest m.in. luka płacowa – dodała.
Zdaniem Siemienkiewicz należy zauważyć, że w innych krajach Unii Europejskiej tzw. renty z tytułu śmierci nie są przyznawane bezwarunkowo. – Przykładowo w Niemczech renta wdowia przysługuje tym, którzy nie wstąpili ponownie w związek małżeński, jeżeli zmarły ubezpieczony spełnił wymóg co do minimalnego okresu ubezpieczenia. Wprowadzenie tego świadczenia w Polsce bez żadnych ograniczeń nie wydaje się być dobrym kierunkiem zmian – podkreśliła.
Artykuł jest dostępny tutaj.