Lobbing to informacja i dialog

„Puls Biznesu”: — Aby być słyszanym, trzeba być widocznym. Dlatego też niepokojące jest, że aż jedna trzecia polskich firm nie widzi potrzeby reprezentowania swoich potrzeb w UE — mówił Philippe Vlaemminck, partner zarządzający w Pharumlegal, brukselskiej kancelarii prawnej, która wspólnie z Pracodawcami Rzeczpospolitej Polskiej zorganizowała konferencję na temat korzyści z reprezentowania swoich interesów w Brukseli.

Prawo europejskie to prawo polskie — choć już 70 proc. naszego prawodawstwa pochodzi z UE, a aż 90 proc. tworzonego prawa dotyczy kwestii gospodarczych, zaledwie 4,2 proc. polskich firm ma swoje oddziały w Brukseli i chce mieć wpływ na tworzenie prawa.

— W Brukseli działa 11 tys. zarejestrowanych organizacji pozarządowych, stowarzyszeń przedsiębiorców, przedsiębiorstw i związków, w których pracuje 80 tys. osób. 20 tys. konsultantów, z którymi współpracują, dysponuje budżetem 1 mld EUR. Taka kwota wiele znaczy, podobnie jak zmiany prawne i regulacyjne, które mają wpływ na biznes, nawet jeśli działa się tylko w Polsce.— mówił Vlaemminck.

Bardziej pocieszający jest fakt, że połowa polskich przedsiębiorstw uważa, że warto utrzymywać kontakty z przedstawicielami unijnych instytucji. Zaangażowanie jest bowiem kluczowe dla wpływu na zachodzące zmiany. Philippe Vlaemminck podkreślił jednak, że wiele firm z Polski jedzie do Brukseli, kiedy jest już za późno, a jeśli nie uczestniczy się w debacie, trzeba czekać na to, co się wydarzy.

— W Polsce lobbing ma negatywny wydźwięk, a przecież to zdobywanie informacji i rozmowa. Jeśli tylko działa się według określonych zasad i w sposób transparentny, jest to zjawisko pozytywne. Polskie firmy muszą uwierzyć, że mają wpływ i powinny zacząć działać — powiedział Janusz Pietkiewicz, Wiceprezydent Wykonawczy Pracodawców RP.

Artykuł jest dostępny tutaj.