Ekonomiści: za rok wyhamowanie gospodarki

„Puls Biznesu”: Na przełomie 2018 i 2019 r. dynamika polskiego wzrostu gospodarczego wyhamuje, a spowolnienie może potrwać co najmniej 6-8 kolejnych kwartałów – prognozują ekonomiści, uczestniczący w piątkowej debacie w Szczyrku. Wskazali na potrzebę działań, łagodzących głębokość spodziewanego spadku.

Prowadzący debatę były wicepremier, prof. Jerzy Hausner z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie wskazał, iż należy docenić obecną wysoką koniunkturę i – jak mówił – „słoneczną pogodę” w polskiej gospodarce, ale także dostrzegać symptomy przyszłego spowolnienia.

– Możemy oczekiwać także wysokiego wzrostu PKB w bieżącym roku, ale jednocześnie pojawiają się symptomy zakłócenia stabilności makroekonomicznej, które mogą spowodować, że ta dynamika nie tylko zostanie obniżona – bo to jest nieuchronne w sensie koniunkturalnym – ale zostanie obniżona głębiej, niż można byłoby to uzyskać; trzeba temu zapobiec – mówił prof. Hausner.

Z najnowszego raportu, który był podstawą dyskusji w Szczyrku, wynika, iż – w opinii autorów opracowania - polska gospodarka osiągnęła w trzecim kwartale 2017 r. szczytowy punkt koniunktury. Jest tak rozpędzona, że utrzyma wysoką dynamikę wzrostu (rzędu 4 proc. PKB rocznie) także w 2018 r., jednak – prognozują ekonomiści - na przełomie 2018 i 2019 r. nastąpi wyhamowanie tej dynamiki, które może potrwać co najmniej 6-8 kwartałów.

Ekonomiści wskazują, że celem polityki gospodarczej powinna być stopniowa zmiana struktury wzrostu PKB, który obecnie jest utrzymywany głównie przez konsumpcję, przy minimalnym lub ujemnym wkładzie inwestycji i zmiennym udziale eksportu netto. Z raportu wynika, iż potrzebne jest ustabilizowanie kontrybucji eksportu netto.
„Fundamentalnie ważne jest przyspieszenie inwestycyjne. I to takie, które nie ma tylko atrybucji koniunkturalnej, ale także strukturalną – przede wszystkim produktywne i innowacyjne przedsięwzięcia w sektorze prywatnym” – oceniają autorzy raportu.

Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski przyznał, że inwestycje są na rekordowo niskim poziomie 18,1 proc. PKB. – Przedsiębiorcy nie inwestują, dlatego, że nie widzą stabilności swojej działalności gospodarczej; niestety, pogarsza się poziom zaufania do państwa. Niepokoi nas przede wszystkim niestabilność przepisów i to, że rządzący są w stanie w ciągu jednej nocy w sposób diametralny zmienić warunki gry – mówił Malinowski.

Wśród zagrożeń dla przedsiębiorców wymieniał m.in. podatki sektorowe (jak bankowy czy handlowy), rozmaite ograniczenia – np. handlu w niedzielę czy zbyt niskie tempo wydawania funduszy unijnych. – Brakuje nam stabilności i zaufania do państwa – mówił Malinowski. Wskazał też na rosnące koszty pracy i usług obcych, pojawiające się zatory płatnicze oraz 16-proc. wzrost liczby upadłości w ubiegłym roku.

– Przedsiębiorcy widzą pogarszanie się warunków makroekonomicznych – powiedział Malinowski, zauważając, że nie tylko firmy prywatne ograniczyły inwestycje. Jak mówił, także duże spółki Skarbu Państw, np. energetyczne, nie wykorzystują swojego potencjału, stabilnie inwestującą grupą są natomiast z reguły firmy z kapitałem zagranicznym.
Piątkowa debata ekonomistów zainaugurowała w Szczyrku 46. sympozjum „Współczesna gospodarka i administracja publiczna”, organizowane przez Wydział Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Wśród jego tematów są m.in. nierówności społeczne oraz miejska gospodarka okrężna.

Artykuł jest dostępny tutaj.

O debacie pisały również m.in. Interia.pl, Wnp.pl i Forsal.pl.