Antygona potrzebna od zaraz

Są sytuacje, kiedy do wykonania jest wyjątkowo niewdzięczne zadanie. Które nie przynosi poklasku, a wręcz niechęć. Dlatego podejmują się takich prac ludzie najodważniejsi, o największym poczuciu odpowiedzialności. Stawiający wyżej dobro ogółu niż własne. Trzymam kciuki, aby ktoś taki znalazł się w Wielkiej Brytanii. Aby wyciągnął wtyczkę z neonu z napisem „brexit” – pisze w „Rzeczpospolitej” Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski.

– Technicznie nie jest to trudne. Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE)orzekł bowiem niedawno, że Wielka Brytania w każdej chwili może po prostu... wycofać wniosek o wystąpienie z UE. I brexit stanie się historią – wyjaśnia.

– Potrzebny jest jednak w Londynie ktoś mający dość sił i odwagi, by wziąć na siebie za to odpowiedzialność. W tym również gniew sporej części społeczeństwa, które za brexitem głosowało. Ktoś stawiający wyżej dobro swojego kraju od kariery politycznej. Niezwracający uwagi na ewentualne konsekwencje osobiste – podkreśla.

– Potrzebujemy takich ludzi także u nas w Polsce. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak wiele niewdzięcznych i trudnych zadań mamy do wykonania nad Wisłą! Każde z nich może ściągnąć śmiałkowi gromy na głowę. Ze strony kolegów z własnego obozu politycznego, ze strony wyborców - albo ze wszystkich naraz. Nie zmienia to faktu, że trzeba się tych zadań podjąć – zaznacza Malinowski.

– Kto uzdrowi np. dialog społeczny? Niewygodny dla wszystkich rządów, ale konieczny dla optymalnego funkcjonowania państwa. Kto rozpocznie prawdziwą reformę systemu emerytalnego? Zadanie wyjątkowo bolesne. System w obecnym kształcie będzie bowiem zmierzać ku katastrofie. Kto dokona remanentu rozmaitych programów socjalnych? Odważnie postawi na zachęcanie do pracy zamiast na proste rozdawnictwo pieniędzy i „kupowanie” głosów? – pyta.

Podobne zadania można wymieniać długo. O wiele trudniej jednak znaleźć kandydatów zdolnych do ich rozwiązania. Oby się pojawili. Za swoją odwagę i śmiałość mityczna Antygona musiała zapłacić głową. Jej dzisiejszych następców czeka co najwyżej polityczna emerytura. A historia i tak oceni ich wysoko – podsumowuje Prezydent Pracodawców RP.

Artykuł jest dostępny tutaj.