PKB w 2019 roku urósł, ale efekt Ministra Finansów nie ucieszy

Z najnowszych, zrewidowanych danych GUS wynika, że realny PKB Polski w ubiegłym roku wzrósł o 4,5 proc. r/r, wobec 4,1 proc r/r wcześniej szacownych. Wartość PKB okazała się być większa o ok. 14 mld zł. Mimo to Minister Finansów ma powody do zmartwienia, bo luka VAT… wzrosła! Przy okazji stało się jasne, że trwałych źródeł finansowania „Piątki Kaczyńskiego” nie ma i nigdy nie było. 

  • Wyższy PKB powinien oznaczać wyższe wpływy z podatku VAT - te przy tak dobrej sytuacji makroekonomicznej nie były jednak imponujące.
  • Luka VAT w 2019 r. ukształtuje się jednak powyżej 10 proc. - straty fiskusa wzrosły do ok. 21 mld zł (o 2 mld zł w porównaniu do 2008 r.).
  • To oznacza, że tzw. „nowa piątka PiS” nie została sfinansowana z uszczelniania podatku VAT w latach 2019 i 2020, jak zakładał rząd na „papierze”.
  • Najwyższy deficyt w UE w 2020 r. (270 mld zł, 12 proc. PKB) nie wynika jedynie z koniecznej i uzasadnionej pomocy dla firm i pracowników, ale realizacji obietnic wyborczych, które nie miały i nie mają pokrycia w trwałych, prawdziwych dochodach.

Wykres 1.

GUS opublikował zrewidowane dane o PKB za 2019 rok na początku października. Wynika z nich, że wzrost konsumpcji gospodarstw domowych okazał się dużo większy niż poprzednio szacowano. Wyniósł bowiem 6,2 proc. r/r nominalnie (wobec 5,8 proc. r/r poprzednio). GUS w zeszłym tygodniu opublikował też dane na temat wydatków sektora finansów publicznych. Zgodnie z tymi danymi wydatki na zakup dóbr i usług tego sektora wzrosły o 9,5 proc. r/r nominalnie (wobec 7,9 proc. r/r poprzednio). Inwestycje publiczne zmalały tylko o 0,9 proc. wobec spadku o 2 proc. szacownych poprzednio (Wykres 2).

Paradoksalnie to wcale nie jest dobra informacja dla Ministra Finansów. Dlaczego? Bo większa konsumpcja powinna mieć odbicie w większym proporcjonalnie wzroście VAT. To jednak nie nastąpiło. Wytłumaczenie może być tylko jedno – wielkość niezapłaconego podatku, czyli tzw. luka VAT, wzrosła jeszcze bardziej.

Wykres 2.


Potwierdza to analiza założeń raportu Komisji Europejskiej na temat luki VAT w krajach Unii Europejskiej, przygotowanego we współpracy z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. CASE i KE szacowały, że luka w 2019 r. w Polsce wyniosła 9,7 proc. wobec 9,9 proc. rok wcześniej. Choć w ujęciu procentowym luka nieznacznie zmalała, to wartościowo pozostała na poziomie ok. 19 mld zł.

Te wyliczenia bazowały jednak na danych makroekonomicznych z kwietnia br. Nowe, zrewidowane dane pokazują, że warunki dla uzyskiwania dochodów z VAT był w 2019 r. jeszcze lepsze. Szybciej wzrosła m.in. konsumpcja prywatna - była większa o kilkanaście miliardów złotych. A to z niej do budżetu wpływa najwięcej VAT, bo ponad 70 proc. Wyższe były też wydatki bieżące i inwestycyjne sektora publicznego (Wykres 2).

Uwzględniając strukturę PKB oraz stosując podejście KE, łączna baza podatku VAT wzrosła więc w 2019 r. o ponad 6 proc. r/r, szybciej o ok. 0,5-0,6 pkt. proc. niż wcześniej szacowano. O tyle też powinny wzrosnąć dochody teoretyczne z VAT, przy założeniu, że wszyscy podatnicy wypełniają w 100 proc. swoje obowiązki podatkowe. Rzeczywiste dochody z podatku VAT w ujęciu memoriałowym wzrosły w 2019 r. jednak o 5,8 proc. r/r, a więc wolniej niż gospodarka według aktualnych danych.

To oznacza, że straty fiskusa w 2019 r. z tytułu unikania podatku VAT (tzw. luka VAT) wzrosły do prawie 21 mld zł. To o ok. 2 mld zł więcej w porównaniu z 2018 rokiem. Tym samym luka VAT wzrosła z 9,7 proc. do 10,2 proc.

CASE szacuje też, że luka VAT pogorszy się w 2020 r. o ok. 5 pkt. proc. To oznacza wzrost luki VAT o ok. 10 mld zł! Wynika to również z założeń Ministra Finansów z prognoz budżetowych. Ekonomiści także są zgodni, że w 2020 r. luka VAT na pewno nie spadnie.

Tymczasem jeszcze 7 marca 2019 r. na Stadionie Narodowym (dziś zamienionym w szpital polowy) rząd chwalił się postępami w redukowaniu luki VAT w latach 2016-2018. Pokazywano przepiękne slajdy o tym, ile to można byłoby zbudować stadionów i kilometrów autostrad czy kupić pociągów Pendolino i Boeingów 757 za utracone dochody VAT w latach 2008-2015. Jednak takie PR-owe wyliczanki to miecz obosieczny. Gdyby zastosować podobne kalkulacje dziś, to obecna ekipa od 2016 do 2020 ma już na koncie 82 stracone stadiony (wobec 160 poprzedniej ekipy przez 8 lat), 3200 km straconych autostrad (wobec 6250 km) czy 136 mniej Boeingów (wobec 265).

Na Stadionie Narodowym padły też słowa, że „bazując na sukcesach w uszczelnianiu VAT uznano, że mamy możliwość finansowania Nowej Piątki”, czyli programu przedwyborczego koalicji rządzącej. Zakładała ona m.in. 13-tkę dla emerytów i rencistów oraz 500+ na pierwsze dziecko. „Piątkę”, której koszt to grubo ponad 40 mld zł, rząd ogłosił pod koniec lutego. Ale już wtedy ekonomiści podważali możliwości sfinansowania tak dużego pakietu wyborczego. Wątpliwości były też w łonie samego rządu. Ze stanowiska Ministra Finansów odeszła prof. Teresa Czerwińska. Jak widać po najnowszych wyliczeniach, trwałych podstaw do finansowania „piątki” nie ma i nigdy nie było.

W konsekwencji w 2020 r. planowany przez rząd deficyt całego sektora finansów publicznych w Polsce może wynieść ok. 270 mld zł. Jest to najwyższy poziom w UE. W innych prognozach też jesteśmy na podium w UE. Pomoc, związana z COVID-19, szacowana jest na ok. 150 mld zł i nikt nie kwestionuje jej zasadności. Jednak ta pomoc stanowi 50-60 proc. deficytu. Ogromny deficyt nie jest więc efektem programów pomocowych, a wynika z rozdętych wydatków przed kryzysem, a w szczególności „Nowej Piątki”, która od początku nie miała finansowania.

dr Sławomir Dudek

główny ekonomista Pracodawców RP

członek władz Towarzystwa Ekonomistów Polskich