30-krotność składki na ZUS – vacatio legis tu nie pomoże

Już wkrótce Trybunał Konstytucyjny przesądzi o losach ustawy znoszącej limit 30-krotności stawek ZUS. Część osób przewidując czarny scenariusz już się martwi o skutki wprowadzenia tej ustawy. Pojawiają się apele o wydłużenie vacatio legis, aby było wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do zmian. Odsuwanie momentu wprowadzenia nie jest jednak żadnym rozwiązaniem problemu – którym jest sam fakt powstania tej ustawy.

Apelowanie o vacatio legis w sprawie 30-krotności jest błędem, bo celem nie jest i nie może być odłożenie w czasie wprowadzenia złych pomysłów. Takie apele mogą sprawiać wrażenie, jakby szkodliwe działania były możliwe do zaakceptowania, a problemem był jedynie czas ich wprowadzenia. Jest inaczej.

Ustawa o zniesieniu limitu składek na ZUS jest szkodliwa dla polskiej gospodarki i jej najcenniejszych pracowników. Obniża ona zarobki, ogranicza konkurencyjność przedsiębiorstw, zwiększa motywację do emigracji i poszukiwania alternatywnych wobec umowy o pracę sposobów zarabiania. Dodatkowo ogranicza ona konsumpcję, która jest obecnie motorem polskiej gospodarki. Wobec nadchodzącego spowolnienia tempa wzrostu, a niektórzy twierdzą nawet, że globalnego kryzysu, podnoszenie obowiązkowych danin na rzecz państwa jest dokładną odwrotnością tego, co należałoby robić. W pełni uzasadnione jest więc oczekiwanie, że rząd wycofa się z tej złej dla gospodarki i pracujących Polaków propozycji. Tym bardziej, że zgodnie z oświadczeniami rządu i władz ZUS-u sytuacja budżetu jest nadzwyczajnie dobra. Powtórzmy zatem – tej ustawy nie należy w ogóle wprowadzać.

Domaganie się opóźnienia wdrożenia ustawy to fałszywy krok. Nie powinniśmy odwlekać wystąpienia choroby, tylko ją leczyć. A jeszcze lepiej wiedząc, że zaraza na pewno kiedyś nadejdzie – należy się zaszczepić. Taką szczepionką na kryzys może być obniżka podatków i wszystkich innych danin. Ten ruch może pomóc utrzymać dotychczasowe, korzystne wyniki gospodarcze. Da też wszystkim pracującym realne korzyści. Jest to o tyle ważne, że do tej pory pracujący Polacy postrzegani byli niemal wyłącznie jako sponsorzy rozmaitych rządowych przedsięwzięć.

Apele do rządu o dłuższe vacatio legis w przypadku ustawy o zniesieniu limitu 30-krotności składki na ZUS to jedynie przykład potwierdzający istnienie o wiele większego problemu. Podatnicy, czyli zarówno pracownicy, jak i pracodawcy, muszą mieć czas na przygotowanie się do zmian – wszystkich zmian, które planuje rząd. Zwłaszcza do zmian niekorzystnych dla gospodarki. Wymyślenie sposobu poradzenia sobie z coraz to nowymi utrudnieniami, jak nieplanowane wcześniej dni bez pracy, czy nowe lub wyższe od dotychczasowych podatki, jest coraz trudniejsze. Zaufanie jakie ma rząd do kreatywności pracowników i menedżerów jest ogromne. Widać to, gdy zobaczymy pełny obraz sytuacji. Nie chodzi bowiem o to, jak dłużej świętować, czy jak zrobić przelew na konto ZUS-u. To faktycznie jest łatwe. Problemem jest za to wymyślenie sposobu, aby potrzebne ludziom produkty zostały wyprodukowane i dostarczone pomimo nieplanowanych przerw w pracy. Jednocześnie trzeba wymyślić, jak to zrobić bez podwyżki cen produktów pomimo wzrostu podatków, czy innych danin.

Co więcej, ambicją Polaków jest nie tylko utrzymanie miejsc pracy, ale też tworzenie nowych, oferujących pracownikom lepsze warunki zatrudnienia. Jak zrobić to pomimo coraz mniejszej opłacalności i trudności działania w warunkach, które rząd nieustannie zmienia „w trakcie gry” na coraz gorsze? Najpewniej to kreatywne zadanie nie zostanie w pełni zrealizowane. Jakieś produkty nie zostaną terminowo dostarczone, podwyżki na niektóre towary i usługi będą musiały być wprowadzone i nie wszystkie nowoczesne stanowiska pracy zostaną utworzone.

Pomysł zniesienia limitu 30-krotności jest z gruntu zły i żaden termin jego wprowadzenia tej sytuacji nie zmieni. Z drugiej strony, można odnieść wrażenie, że dostosowanie się do tej konkretnej ustawy wymaga szczególnego przygotowania. Tak nie jest. Skuteczne wprowadzenie jakiegokolwiek prawa, które utrudnia działanie firm – niezależnie od tego, czy chodzi o dodatkowy dzień wolny, nowe biurokratyczne obciążenia związane z danymi osobowymi, nowe sprawozdania, deklaracje, zaświadczenia, potwierdzenia, zgody, licencje itp. – wymaga bardzo wielu wysiłków i długiego czasu na przygotowanie. Oczywiście najkorzystniej byłoby tych utrudnień nie wprowadzać w ogóle i zastąpić je ułatwieniami, np. w postaci zniesienia biurokratycznych obowiązków, które nic nie dają państwu, a irytują obywateli, którzy zamiast osiągać swoje cele zawodowe zmuszeni są do marnowania czasu i energii na realizację kompletnie zbędnych czynności. Na szczęście rząd to wszystko wie, bo wynika to z licznych, publicznie składanych deklaracji, założeń strategii rządu i konstytucji dla biznesu oraz podstawowej wiedzy o realnych mechanizmach gospodarki. Warto odważnie realizować działania na rzecz wspierania wzrostu gospodarczego, bo zdumiewająco często okazuje się, że wsparcie przedsiębiorstw i pracowników nie tyle wymaga zrobienia czegoś, ile właśnie odwagi do nie robienia niczego, a nawet jeszcze większej odwagi potrzebnej do zaprzestania robienia wielu uciążliwych rzeczy.


Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej