Niższy ZUS dla firm: W którym miejscu dziś jesteśmy?

„Dziennik Gazeta Prawna”: Cztery propozycje na różnym etapie legislacyjnym – tak wygląda stan prac nad zmianami dotyczącymi ulg dla przedsiębiorców w opłacaniu składek ZUS. Poszczególne rozwiązania wyjaśnia i ocenia główny ekonomista Pracodawców RP Łukasz Kozłowski.

Wydaje się, że najbliższe realizacji są dwie propozycje ujęte w pakiecie rozwiązań „Konstytucja biznesu”, który został już przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów, a najdalej na przełomie października i listopada ma zająć się nim rząd. W pierwszej kolejności chodzi o rozwiązanie dające możliwość prowadzenia działalności nierejestrowanej. Zakłada ono, że w przypadkach działalności prowadzonej przez osobę fizyczną na mniejszą skalę, z której miesięczne przychody nie przekraczają 50 proc. minimalnego wynagrodzenia, nie powstaje obowiązek rejestracji firmy. Oznacza to, że osoby zajmujące się np. dorywczo handlem czy sporadycznie udzielające korepetycji nie będą musiały płacić comiesięcznych składek.

Kolejna propozycja to ulga na start. Firmowane przez resort rozwoju rozwiązanie przewiduje zwolnienie ze składek na ZUS przez pierwsze sześć miesięcy prowadzenia działalności gospodarczej. Potem początkujący przedsiębiorcy przez dwa lata mieliby korzystać – tak jak do tej pory – z tzw. małego ZUS.

Przyszłość tej ostatniej propozycji stanęła jednak pod znakiem zapytania. Wszystko przez projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, przedstawiony niedawno przez resort rodziny, pracy i polityki społecznej, który znajduje się obecnie na etapie konsultacji.

– Z moich informacji wynika, że propozycja resortu rodziny dotycząca tzw. przedłużonego pasa startowego ma uzupełniać ulgę na start. Będziemy mieli zatem system schodkowy. To znaczy przez pierwsze sześć miesięcy przedsiębiorca nie będzie płacić żadnych składek, przez kolejne 2 lata obowiązywałby go mały ZUS na dotychczasowych zasadach, a w ostatnim roku podstawa wymiaru składek wynosiłaby z kolei 60 proc. minimalnego wynagrodzenia. Czyli łącznie przez trzy i pół roku firma korzystałaby z preferencji – mówi ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski.

W jego ocenie jest to rozwiązanie korzystne dla rozpoczynających działalność, ogranicza bowiem ponoszone przez nich obciążenie w początkowym okresie. Co ułatwi im start. – Z drugiej strony zmiany wciąż wpisują się w system, który ma istotne wady – dodaje Kozłowski. Podkreśla bowiem, że wielu przedsiębiorców przechodzi taki czas, kiedy ich działalność nie jest rentowna. Wówczas są oni pozostawieni sami sobie. Nie korzystają już bowiem z preferencji i muszą płacić składki na poziomie 1200 zł miesięcznie, co stanowi poważny koszt stały. I w konsekwencji może doprowadzić do zamknięcia tej działalności. – Gdyby te obciążenia były w tym trudnym okresie mniejsze, to być może przeczekaliby ten gorszy czas – argumentuje ekspert.

Artykuł jest dostępny tutaj.