Embargo na Ukraińca. Ale po co?

„Dziennik Gazeta Prawna”: Pracodawcy ostrzegają: korzystanie przez rząd z nowej możliwości limitowania napływu cudzoziemców do Polski może tylko zaszkodzić firmom. Już i tak brakuje rąk do pracy.

Najnowsze dane wskazują, że problem braków kadrowych w firmach będzie się nasilał. I to przez najbliższe dziesięciolecia. Dlatego potrzebne są działania, które zachęcą obcokrajowców do przyjazdu nad Wisłę, a nie ograniczą ich liczbę.

Rząd będzie miał prawo limitować liczbę obcokrajowców przekraczających granicę Polski. Pierwsze przepisy, które na to pozwolą, wejdą w życie już 1 stycznia 2018 r. To rezultat nowelizacji z 20 lipca 2017 r. ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2017 r. poz. 1543).

Rząd uzasadnia, że ograniczenia będą dodatkowym narzędziem gospodarowania migracjami zarobkowymi. Pozwoli to też skutecznie zarządzać ryzykiem związanym z negatywnymi zjawiskami na rynku pracy. Przykład? Przerost zatrudnienia cudzoziemców w niektórych zawodach. Mówiąc wprost, chodzi o to, aby obcokrajowcy nie psuli rynku, wypierając Polaków i zaniżając płace.

Z tą argumentacją nie zgadza się mecenas Monika Gładoch, radca prawny z kancelarii M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy, doradca Prezydenta Pracodawców RP ds. prawa pracy. – Ten, kto zaproponował przepisy umożliwiające limitowanie cudzoziemców, nie ma świadomości tego, co się dzieje na polskim rynku pracy – komentuje Monika Gładoch. – Do wykonywania niektórych prac nie ma chętnych wśród Polaków. Nie jest również prawdą, że cudzoziemcy psują rynek, bo zgadzają się pracować za niższe stawki. Ich oczekiwania płacowe są coraz wyższe – dodaje mecenas. I przestrzega, że wprowadzanie takich bezpieczników napędza szarą strefę. Pracodawcy, jeżeli będą stawiani pod ścianą, i tak zatrudnią obcokrajowców poza limitem, tylko że na czarno.

– Ograniczanie pracy cudzoziemców to sztuczna ochrona. Zamiast wprowadzenia restrykcji oczekiwałbym raczej zachęt, które skłonią ich do pracy u nas nie przez kilka miesięcy w roku, ale na stałe. Wtedy jest to najbardziej opłacalne i dla polskich firm, i dla budżetu państwa – tłumaczy Gładoch.

Artykuł jest dostępny tutaj.