Wątpliwości Prezydenta związane z ustawą znoszącą 30-krotność są uzasadnione

Prezydent RP nie podpisał ustawy przewidującej likwidację górnego ograniczenia kwoty płaconych składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe (tzw. 30-krotność), zamiast tego odsyłając ją do Trybunału Konstytucyjnego. Decyzja ta była uzasadniana wątpliwościami co do dochowania standardów procesu legislacyjnego w trakcie procedowania projektu.

Należy pamiętać, iż partnerzy społeczni otrzymali wspomniany projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych w dniu 26 października 2017 r., zaledwie kilka godzin przed jego przyjęciem przez Stały Komitet Rady Ministrów. Już dwa dni robocze później, pomimo braku wykazania projektu w porządku posiedzenia Rady Ministrów, przyjął go rząd. Jako projekt rządowy powinien on zostać poddany konsultacjom społecznym. Trudno mówić o dopełnieniu tego wymogu w sytuacji, gdy organizacje pracodawców i związki zawodowe miały możliwość przedstawienia swoich opinii dopiero po zakończeniu rządowego etapu prac legislacyjnych.

W przypadku tak rażącego naruszenia zasad rządowego procesu legislacyjnego, odesłanie zniesienia limitu 30-krotności do Trybunału Konstytucyjnego było najłagodniejszym sposobem, w jaki Prezydent mógł potraktować tę ustawę. Nasze bardzo poważne zastrzeżenia, poza kwestiami proceduralnymi, budziła również warstwa merytoryczna nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Podniesienie podstawy wymiaru składek emerytalnych i rentowych wprost przełożyłoby się na zwiększenie poziomu należnych świadczeń. Oznacza to, że pozytywny wpływ tego rozwiązania na finanse publiczne byłby przejściowy, tworząc jeszcze większe problemy na przyszłość, a rozwarstwienie wysokości wypłacanych emerytur i rent osiągnęłoby nieakceptowalny społecznie poziom. Nie bez powodu w większości krajów rozwiniętych, w których system emerytalny funkcjonuje na podobnych zasadach jak w Polsce, istnieją analogiczne mechanizmy określania maksymalnej podstawy wymiaru składek.

Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej